Radomka – od źródeł po ujście

Radomka – od źródeł po ujście

Radomka, niewielka rzeka, która przepływa zaraz obok naszego lotniska. Nazywamy ją “książkową rzeczką”, ale o tym za chwilę.Tym razem, to nie my byliśmy pomysłodawcą oblecenia Radomki, od źródeł do ujścia. Idea ta zrodziła się u naszego partnera biznesowego – latajznami.co.pl Sobota, 25.05.2019 i niespodziewana rozmowa, jest taki plan (…). Szybka weryfikacja mapy – Radomka biegnie zaraz obok naszego lotniska i to mniej-więcej w połowie swojej długości. Więc można ją w sumie oblecieć dwa razy – najpierw do źródeł i z powrotem, a później do ujścia i powrót. Całkowity dystans wyjdzie około 250km, więc nie jest źle i można to zrobić na jednym tankowaniu, ale grzechem byłoby nie zatrzymać się w połowie skoro to nasze lotnisko. Weryfikacja prognozy – jest super, start około 12 w południe. Będzie niezła termika, ale zdjęcia też powinny wyjść ciekawe, tym bardziej że będzie dwóch fotografów. Z tym, że ja chcę bardziej się skupić na pilotażu a zdjęcia pozostawić Mariuszowi. Start i już na kręgu łapiemy koryto Radomki i lecimy w stronę źródeł. Jest to dla nas teren znany praktycznie na pamięć. I dokładnie w rejonie naszego lotniska Radomka tworzy niesamowite zakola, meandry i starorzecza. Dokładając do tego urokliwe mosty, przeprawy i pięknie zielone tereny daje to nam naprawdę rewelacyjne możliwości do robienia zdjęć. Nasi pasażerowie się tutaj uśmiechną, bo oni też ją widzieli i zawsze zwracamy na nią uwagę.Po minięciu Zalewu w Domaniowie sprawa trochę się komplikuje. Radomka zaczyna licznie się rozgałęziać i kluczyć i to do tego stopnia, że ją gubimy. No tak po co nam mapa, GPS-y? Przecież latamy w pobliżu lotniska :D Orientacji nie tracimy, ale okazuje się, że polecieliśmy nie za tą odnogą co trzeba. Obieramy kurs na Przysuchę, w pobliżu której znajduje się źródło Radomki i próbujemy wznowić się w trasę. Udało się. I dalej już z jej biegiem, przez nasze lotnisko lecimy do ujścia. Cel osiągamy już po południu i zaczyna się trochę zbierać na wiosenne burze, więc szybki powrót na lotnisko. Termika dość mocno dawała się już we znaki i po ponad 2h można być trochę wymęczonym. Usatysfakcjonowani z wykonanego zadania bezpiecznie lądujemy po 15-stej. Poniżej spora dawka zdjęć z tego wylotu, zarówno moich, jak i Mariusza. Proszę zauważyć, że są w specyficznej kolejności – rozpoczynając w połowie, później źródła i dalej już z biegiem do ujścia, a następnie z powrotem do połowy. Dzięki temu możemy się pochwalić zdjęciami wykonanymi z obu stron!