Bieszczady jesienią
Lot w Bieszczady jesienią chodził mi po głowie już od wielu lat. Praktycznie co roku. I co roku zawsze się nie udawało – a to pogoda, a to uczniowie, a to brak urlopu. Zawsze coś. W tym roku w końcu się udało. A decyzja zapadła, jak zwykle, w kilka godzin.