Nad Warszawą

Nad Warszawą

2015.10.30. Lot do Warszawy wyszedł całkowicie spontanicznie, no ale od początku. 2015-10-30 15.18.31W drodze na lotnisko dostałem telefon od znajomego, którego poznałem na Mistrzostwach w Łomży (czytaj tutaj: XVI Mikrolotowe Mistrzostwa Podlaskiego KONTAKTY 2015), że w sumie to on bazuje niedaleko (70-80km) mnie, więc kiedyś na pewno się wybierzemy na wspólny lot. Tym bardziej, że nasze motolotnie są niemal identyczne.

Wystartowałem o 13 z zamiarem polatania po okolicy i porobienia zdjęć jesiennych (galeria już niebawem), no ale podczas lotu pomyślałem, że warto polecieć do w/w znajomego, bo w zasadzie to ja już jestem w połowie drogi do niego. Dokładnych 2015-10-30 14.45.14namiarów nie znałem, a że nie miałem przy sobie ani mapy ani GPS postanowiłem polecieć na znane lądowisko w Wildze i tam do niego zadzwonić. Po wylądowaniu okazało się, że on leci… do mnie do Radomia. W końcu udało nam się spotkać i wyruszyliśmy w składzie pary (ja jako prowadzony, on – prowadzący) na zwiedzanie okolicy. Na kolejnym lądowisku padło pytanie – a może byśmy tak polecieli nad Stadion w Warszawie? Szybkie rozeznanie w paliwie, pozostałym czasie do zachodu słońca i decyzja – w sumie to czemu nie?

2015-10-30 15.21.28

Dzwoń na FIS – Stadion w Warszawie jak i cała reszta wschodniej części Warszawy (od Wisły) znajduje się już w FIS Olsztyn. Kilkuminutowa rozmowa z FIS i możemy lecieć, z kontaktem radiowym. Nad samą Warszawą straszny tłok, zarówno w powietrzu jak i na radiu, ale było warto.

Sam lot niestety nie obfitował w dużą ilość widoków, bo zamglenie powietrza skutecznie ograniczało widzialność, ale i tak dało się uchwycić kilka ciekawych ujęć. Nad stadionem krąg i z powrotem, tym bardziej że już się zaczynało robić późno, no a obaj mamy jeszcze kawałek do swoich lotnisk. Po wyjściu z FIS Olsztyn ja już przejąłem prowadzenie, a że robiło się naprawdę późno (30 minut do zachodu) postanowiłem polecieć na prawie maksymalnej prędkości, czyli około 140 km/h. Po pewnym czasie rozstaliśmy się w powietrzu i każdy poleciał w swoją stronę. Wydaje mi się, że to był dopiero pierwszy wspólny lot i na pewno będę zdawał relację z jeszcze nie jednego podobnego.

Poniżej kilka ujęć z wspólnego lotu.