Poranna mgiełka i Zlot w Dylewie

Poranna mgiełka i Zlot w Dylewie

2014.10.11 – pogoda zapowiada się bardzo ładna, a że w pobliżu odbędzie się zlot motoparalotniowy postanowiłem się tam wybrać.

Na lotnisku byłem około 10:00, jednakże gęsta poranna mgła jeszcze się utrzymywała, więc trzeba będzie jeszcze trochę poczekać aż się rozwieje, ż2014-10-11 11.19.32eby można było bezpiecznie polecieć. Czas ten jak zwykle poświęciłem na weryfikację i przegląd sprzętu. Około godziny 11-stej mgła na tyle się już rozwiała, że można startować omijając tuman mgły, aby zachować widoczność ziemi – utrzymywała się ona niezwykle nisko – pomiędzy 100 a 180m AGL, kontynuowałem wznoszenie na ponad 2014-10-11 11.18.33400m. Bliskość jezior i rzek zrobiła swoje – cała południowa i wschodnia część widnokręgu była pokryta dość gęstą mgła, jednakże po stronie zachodniej za około 1km było już widać granicę oparu. Pomimo faktu, że trasa mojego przelotu prowadzi na północ postanowiłem i tak skierować się na zachód, aby wyjść z nad mgły i z pełną widocznością ziemi kontynuować lot wzdłuż jej krawędzi. Muszę przyznać, że latanie nad chmurami (wszak mgła to też chmura) jest źródłem niesamowitych przeżyć a przede wszystkim – cudownych widoków. Poniżej jeszcze kilka dodatkowych ujęć z tej części lotu.

2014-10-11 15.54.44
2014-10-11 14.32.53Po przekroczeniu Pilicy po mgiełce nie było już śladu i pozostawał już tylko kilkuminutowy lot do Dylewa. Dzień wcześniej byłem już na tym lądowisku, aby obejrzeć jego stan i zweryfikować czy można bezpiecznie lądować na motolotni z dwuosobową załogą i pełnymi zbiornikami paliwa. Lądowisko zadbane – pas wykoszony i równy, aczkolwiek niezbyt długi, jednakże w zupełności wystarczający na potrzeby mikrolotów, ppg, wiatrakowców i ULM-ów. Dzisiaj jednakże wiatr ustawił się dokładnie w poprzek linii pasa, więc lądowanie do bajecznych nie należało.

 

2014-10-11 15.54.55

Sam zlot był bardzo interesujący – chłopaków na glajtach było kilkudziesięciu a przez większość czasu byłem sam ze sztywnym skrzydłem. Impreza rewelacyjna – był grill, masa ciekawych ludzi z pasją i niesamowity klimat. Muszę przyznać, że moment kiedy kilkadziesiąt skrzydeł jest postawionych na wiatr robił niesamowite wrażenie (zdjęcie powyżej). Po pewnym czasie chłopaki wybrali się na wspólne przeloty – ja z racji większej prędkości poleciałem już w swoją stronę. Poniżej kilka dodatkowych ujęć z zlotu oraz filmik.